sobota, 16 lutego 2013

Notebook XNOTE (CLEVO) P170EM. Test.

Jeśli próbować porównać (subiektywnie i w sposób tendencyjnie niezamierzony) producentów laptopów do producentów samochodów to ACER mógłby być odpowiednikiem KIA/Hyundai'a, MSI to (powiedzmy) VW, ASUS i HP to (od biedy) klasa Audi. Na samej górze laptopowej drabiny stoi DELL ze swoim modelem Alienware - krzykliwym i ostentacyjnym niczym Lamborghini a przy tym doskonale wykonanym i szybkim. Do czego więc porównać produkty mniej znanej tajwańskiej firmy CLEVO? 
Chyba najprościej do wytworów małej fabryczki gdzieś pod Suffolk gdzie kilku zapaleńców buduje Kit-cary z silnikami Corvetty - tak samo szybkie jak pojazdy renomowanych marek, kosztem komfortu i jakości wykonania. Mi przychodzi do głowy jeszcze porównanie z "Panem samochodzikiem" z powieści Zbigniewa Nienackiego - główny bohater poruszał się tam amfibią z silnikiem Ferrari. Domyślacie się do czego zmierzam? Zapraszam do przeczytania recenzji laptopa XNOTE P170EM z procesorem Intel i7 Ivy Bridge i flagową kartą graficzną spod znaku "czerwonych": Radeonem 7970M.

Nad tą recenzją ciąży klątwa. Tekst napisałem jeszcze w październiku 2012 roku ale jakoś nie było właściwego momentu, żeby go "puścić" - a to ciężko było o dobre warunki do zrobienia zdjęć, a to wyszły właśnie nowe sterowniki do karty graficznej, a to to, a to tamto... W międzyczasie część informacji zdezaktualizowała się (łącznie z nazwą laptopa :) ). Zmianie uległ także system operacyjny ( powitajmy Windows 8!... zaraz, nie słyszę jakoś oklasków?) co spowodowało konieczność powtórzenia testów. Żeby nie wprowadzać zamieszania :), postanowiłem nieaktualne już fragmenty przekreślić pozostawiając je jednak na swoim miejscu. Ku potomności. 

Ostatecznym pretekstem do puszczenia wpisu było opublikowanie przez AMD sterowników Catayst 13.1 które nareszcie rozwiązują bardzo dużą część problemów związanych z kartą graficzną AMD Radeon 7970M. Przed wypuszczeniem wersji 13.1 sterowników granie na XNOTE P170EM z kartą 7970M wyglądało tak:
   Tak czy inaczej, złe wspomnienia, moczenia nocne i napady szału mam już za sobą, mogę więc podzielić się z Wami wrażeniami z użytkowania laptopa XNOTE P170EM.

Kilka słów o marce CLEVO/XNOTE
W sieci praktycznie przy każdej recenzji  laptopa "z wyższej półki" w komentarzach pod tekstem pojawia się stwierdzenie: "Ja bym brał CLEVO, nie dość, że szybsze to jeszcze taniej", co oczywiście natychmiast  rozpoczyna  dyskusję "o wyższości świąt Wielkanocy nad świętami Bożego Narodzenia" w zakresie: jakości, ceny, parametrów warunków gwarancji itp. Nie wnikając w szczegóły, może jest to dobry moment aby  wyjaśnić kilka kwestii. CLEVO to tajwański producent posiadający dystrybutorów na całym świecie. Nie jest to wyłącznie producent komputerów dla użytkowników końcowych (jak np. DELL lub HP) ale właściwie wytwórca ich "szkieletów" zwanych także kadłubkami lub "barebone'ami". W skład kadłubka wchodzi  zazwyczaj skromna z wyglądu obudowa, zamontowana w niej płyta główna ze zintegrowaną kartą muzyczną oraz matryca LCD ekranu. Już w kraju przeznaczenia, importer montuje w kadłubku procesor, kartę graficzną, dyski twarde, kartę sieciową, napęd CD/DVD oraz kości pamięci. W praktyce o parametrach montowanych części decyduje klient składając zamówienie. W Europie jest kilkunastu dystrybutorów CLEVO, sprzedających komputery pod własną marką (np. Sager, ProStar, XOTIC).  Mają oni wszyscy ułatwione zadanie gdyż ani na obudowie, ani w instrukcji obsługi ani nawet na "ekranie BIOS'u" nie widnieje nazwa tajwańskiego dostawcy. Teoretycznie wystarczy więc nalepić odpowiednią naklejkę i...  produkujemy własne komputery ;).

W Polsce dystrybutorem CLEVO pod marką XNOTE jest sklep bluemobility.pl z oddziałem w Warszawie i od nich pochodzi opisywany komputer. Dzięki XNOTE mam pewność, że jest on objęty pełną gwarancją, w pełni przetestowany i złożony z dbałością o najdrobniejsze szczegóły. Podstawowe pytanie jednak brzmi: czy warto kupić CLEVO XNOTE P170EM czy może lepiej dołożyć kilka (naście) stówek i postawić na sprawdzone rozwiązania chociażby ze stajni DELL-Alienware?

Pierwsze wrażenie
Komputer dostarczony został w dużym, brązowym kartonie z napisem "Notebook". Po otworzeniu opakowania nie sposób nie zwrócić uwagi na czarną bryłę laptopa. Po jego wyjęciu, w jednym z pudełek znajdujemy również zasilacz wielkości solidnej cegły, płytę ze sterownikami oraz oprogramowaniem do zarządzania laptopem, instrukcję obsługi w kilku językach i... już. Żadnych ściereczek, podkładek między klawiaturę a ekran itp. Jeśli ktoś się spodziewał gratulacji, kwiatów, koszulki, torby, katalogu lub uścisku dłoni prezesa to może poczuć się nieco zawiedziony.

Wygląd i (o)budowa
Skoro już wyciągnęliśmy laptopa, przyjrzyjmy mu się bliżej. Jak na sprzęt dla graczy, XNOTE P170EM prezentuje się nadzwyczaj powściągliwie. Czarna obudowa bez jakiegokolwiek logo (obecnie komputery z Bluemobility posiadają na klapie logo XNOTE) nie przykuwa wzroku i tym bardziej nie zdradza co kryje się w środku. Przy bliższych oględzinach widzimy górną pokrywę pokrytą drapanym aluminium, dookoła której znajduje się czarna błyszcząca ramka okalająca również ekran.
Kloc.
Pokrywa matrycy otwiera się z wyraźnym oporem – na tyle dużym, że trzeba przytrzymać dolną część laptopa aby również nie podnosiła się do góry (tym bardziej, że jej późniejsze, gwałtowne opadnięcie na blat biurka raczej komputerowi nie służy). Błyszcząca ramka otacza również aluminiową podkładkę pod nadgarstki. To właściwie jedyne elementy aluminium i błyszczącego plastiku na jakie trafimy. Reszta to czarny, matowy plastik.
A w środku: Ferrari! ;)
Nad klawiaturą z prawej strony znajduje się włącznik wraz z diodami sygnalizującymi (patrząc od lewej): działanie bluetooth, WiFi, dysku twardego, wciśnięcie klawiszy numerycznych oraz sygnalizację włączenia urządzenia. Powyżej znajdziemy głośniki opatrzone dumnie logiem "ONKYO". Dodatkowe dwie lampki wskazujące na ładowanie baterii oraz podłączenie zasilacza znajdują się natomiast w przedniej części obudowy i są one widoczne również po zamknięciu pokrywy ekranu. 
Czarna chropowata obudowa przyciąga kurz jak magnes.
XNOTE P170EM do maluchów raczej nie należy: wymiary 412x276x45,5mm i masa 3,9kg plasują go raczej w wadze cięższej, a już na pewno znajduje się tam zasilacz, wielkości cegły o wadze 0,8kg.
Cegła zasilająca.
Jednym z atutów CLEVO XNOTE P170EM jest jego modułowa budowa. Dosłownie każdy element komputera (włącznie z zewnętrznymi częściami obudowy) można wymienić. Oznaczać to powinno dobry dostęp do wszystkich podzespołów komputera - i tak jest w istocie.
Nic do ukrycia. Po lewej GPU, po prawej CPU. Poniżej CPU mamy złącze mSATA. Poniżej od lewej: napęd DVD, dysk twardy #1 i dziura po baterii.
Kiedy zajrzymy do środka, na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się w porządku. Poszczególne elementy są solidnie zamontowane  i spasowane. Jednak odcisk palca  na szkielecie obudowy...
"Tu byłem. Tony Halik".
...i niedopasowanie radiatora i wentylatora odprowadzającego ciepło z GPU każą przypuszczać, że jest jeszcze miejsce na pewne usprawnienia (delikatnie to ujmując).
"E... Panie kierowniku, chyba źle to wymierzyliśmy...".
Próżno również szukać systemów „3D hard disk protection PRO ULTRA...” mających chronić dyski twarde przed wstrząsami. Projektanci CLEVO doszli najwyraźniej do wniosku, że dwie śrubki  trzymające klapkę dysku, która jednocześnie dociska go utrzymując na miejscu, to wystarczające zabezpieczenie.
Ze 20 minut szukałem elementów montażowych do dysku... Nie są potrzebne.
Drugi dysk można odnaleźć pod napędem DVD. Miło natomiast zaskakuje obecność złącza mSATA do którego można podłączyć... chociażby kolejny dysk SSD. :)
Sama obudowa jest sztywna, nie skrzypi, nie ugina się. Komputer sprawia wrażenie solidnej, jednolitej bryły i tak jest w istocie.

Parametry i wyposażenie
Clevo XNOTE na kadłubku P170EM którego testowałem posiadał następującą konfigurację:
Ekran: 17,3 cala, 1920x1080 (FullHD), matowy,
Procesor: Intel i7 3610QM Ivy Bridge, 2,2-3,3GHz, 4 rdzenie 8 wątków,
RAM: 8GB DDR3 1600Mhz (2x4GB) Kingston,
Dysk SSD: (systemowy): OCZ Vertex 2 120GB (SATAII) - przełożony z mojego starego lapa,
Dysk HDD: (na dane): WD Black Scorpio 750GB 7200rpm,
Karta graficzna: AMD Radeon 7970M 2GB / Intel HD4000,
Karta WiFi: BIGFOOT Killer Wireless N 1102,
Bluetooth: Brak.

Złącza:
FireWire IEEE1394 x 1
USB 3.0 x 2
USB 2.0 x 1
USB 3.0/eSata x 1
mSATA (wewnętrzne) x 1
HDMI x 1
DVI x 1
DisplayPort x 1

 Oto jak testową konfigurację widzi benchmark 3DMark:

Jak już wspomniałem, na przedniej krawędzi znajdziemy dwie diody LED: wskaźnik włączenia oraz ładowania akumulatora. Na lewej krawędzi mamy czytnik kart pamięci, złącze 1xUSB 3.0/eSATA, 2xUSB 3.0 oraz 1xFireWire. Na prawej krawędzi widzimy kieszeń napędu DVD-R, wyjście słuchawkowe, line-out oraz wejścia mikrofonu oraz liniowe - wszystkie w formacie mini-jack oraz port USB 2.0. Tył to złącze zasilacza, DVI, HDMI oraz Display Port.
W górnej częsci ekranu, nad panelem LCD widać oczko kamerki do rozmów wideo.



Ciekawostką natomiast jest wtyczka kabla zasilacza. Przypomina mi kształtem i rozłożeniem pinów stare wtyki do słuchawek w adapterach GRUNDIGA. :)
Duży zasilacz, mała wtyczunia.
Poza tym samo złącze zasilania jest dosyć płytkie i sprawia wrażenie, iż wtyczka przypadkowo może  zostać łatwo odłączona. Sam kabel łączący komputer z zasilaczem również do najdłuższych nie należy - liczyć się trzeba z koniecznością trzymania zasilacza na biurku, za laptopem, ponieważ przewód nie starcza do ziemi i zasilacz musiałby wisieć w powietrzu, co ze względu na jego masę nie jest dobrym pomysłem.

Ekran
Kilka słów na temat zastosowanego ekranu LCD: proporcje 16:9, 17,3 cala, FullHD, matowa powłoka. Szybki rzut oka w Panel Sterowania systemu Windows i już wiemy, że oznaczenie matrycy to CHI MEI CMO1720. Informacje jakie znalazłem na jej temat w sieci (np. tutaj: http://www.notebookcheck.pl/Recenzja-Dell-Precision-M6600.66928.0.html) są zbieżne z moimi odczuciami. Jakość obrazu nie pozostawia wiele do życzenia. Kontrast jest więcej niż przyzwoity, jasność wystarczająca do pracy nawet na zewnątrz w słoneczny dzień, kolory żywe i naturalne a czerń czarna. Kąty widzenia pozwalają bez problemu oglądać zawartość ekranu osobom siedzącym lub stojącym obok nas. Jedyna wada jaką zauważyłem to widoczna bardzo rzadko, tylko pod pewnym kątem (gdy patrzymy na matrycę „od dołu”, bezpośrednio znad klawiatury i przesuwamy głowę kilkanaście centymetrów w prawo albo w lewo od centrum ekranu) delikatna „kaszka” widoczna na białym tle.

Zły ekran potrafi popsuć radość z używania nawet najlepszego komputera. Na szczęście Clevo XNOTE P170EM nie ma tego problemu, a zastosowana matryca stanowi niewątpliwie jego mocny punkt.

Klawiatura i touchpad
Klawiatura z blokiem numerycznym jest zwarta co oznacza brak odstępów między klawiszami strzałek, głównym blokiem klawiszy a klawiaturą numeryczną. Skok klawiszy jest krótki. Jest to ta taka sama klawiatura jaką możemy znaleźć w mniejszym bracie P170EM, modelu P150EM (ekran: 15,4 cala) co wskazuje, iż producent stara się zaoszczędzić unifikując podzespoły. Klawisze WSAD posiadają narysowane strzałki co nie pozostawia wątpliwości do czego ma służyć komputer ;).
WSAD. I wszystko jasne.
Mimo, iż klawiatura się nie ugina, same klawisze są dosyć chybotliwe. Nie ma tragedii, ale korzystałem już z lepszych klawiatur (np. w laptopach HP). W moim egzemplarzu nie występowały problemy z niekontaktującymi klawiszami, co zgłaszają na forach inni użytkownicy. Przyciski reagują prawidłowo i nie ma z nimi problemu.

Inną kwestią jest natomiast rozłożenie samych klawiszy, które dla użytkowników z Polski jest nieco "zabójcze". Otóż, by ułatwić życie graczom klawisz "Windows" przeniesiono z lewej strony spacji  na prawą (to na plus) - jednak dodatkowo, pomiędzy spacją a prawym ALT-em pojawił się w tajemniczych okolicznościach klawisz "backslash" - efekt nietrudno przewiedzieć: przy pisaniu polskich czcionek regularnie wciskałem "backslash" zamiast ALT, co doprowadzało mnie do furii i praktycznie uniemożliwiało normalną pracę na komputerze. Co ciekawe klawisz "backslash" odnajdziemy również nad Enterem.
Po co mi dwa "backslashe"? 
Co przyświecało projektantom? Nie wiem. Dopiero niewielka modyfikacja rejestru Windows i przypisanie klawiszowi "backslash" funkcji prawego ALT-a rozwiązało problem (mam teraz dwa ALT-y obok siebie :) ). Zainteresowanych taką modyfikacją odsyłam na stronę: http://www.randyrants.com/2011/12/sharpkeys_35.html, gdzie znaleźć można odpowiedni program. Działa ona również pod Windows 8.

Plastikowa powierzchnia touchpada posiada taką samą fakturę jak aluminiowe elementy laptopa (co uważam za wadę, mimo iż dzięki temu obudowa komputera zyskuje na jednolitym wyglądzie). Palce jednak mogłyby się przesuwać po powierzchni gładzika łatwiej. Dwa dosyć głośne i twarde przyciski myszki rozdzielono czytnikiem linii papilarnych. Rozwiązanie dziwne ale można się do niego przyzwyczaić. Pomiędzy krawędzią touchpada a obudową jest niewielka szczelina, w którą wpada kurz i paprochy. W codziennym użytkowaniu tego nie widać jednak na zdjęciach jest to bardzo widoczne.

Klawiatura posiada strefowe, wielokolorowe podświetlenie, które można regulować korzystając z dołączonego do komputera oprogramowania. Podświetlenie klawiatury jest równomierne a jego natężenie (jak również włączenie/wyłączenie) regulujemy bezpośrednio przy pomocy kombinacji odpowiednich klawiszy. Warto również odnotować, że dla każdego konta systemu Windows można ustawić inny kolor podświetlenia, co pomaga ocenić kto aktualnie jest zalogowany :).

Dodatkowo górny rząd klawiszy funkcyjnych w kombinacji z klawiszem FN pozwala sterować natężeniem dźwięku, siecią WiFi, połączeniem Bluetooth, jasnością ekranu itp.
Ogólnie klawiaturę i touchpad należy ocenić jako poprawne ale w żadnym wypadku nie wybitne. Niewątpliwym atutem jest podświetlenie umożliwiające pracę w ciemności.

Oprogramowanie.
Na dołączonej do laptopa płytce DVD odnajdziemy sterowniki do płyty głównej oraz oprogramowanie Control Center do sterowania funkcjami notebooka (m. in. podświetlaną klawiaturą). Trzeba pamiętać, że zestaw dołączonych przez producenta lub sprzedawcę sterowników może się różnić w zależności od wybranej przez nas konfiguracji sprzętowej komputera. Dwa słowa omówienia należą się natomiast dostarczonemu wraz z komputerem oprogramowaniu "Control Center". W skrócie: służy ono do zmiany parametrów pracy laptopa. Możemy za jego pomocą przełączać się miedzy funkcjami dostępnymi z klawiatury jak również ustalać predefiniowane plany zasilania, w tym swój jeden, własny zestaw ustawień. Co ważne, aplikacja nie integruje się z Panelem Sterowania Windows i stanowi jakby jego nakładkę. Trochę czasu zajęło mi ustawienie wszystkiego w taki sposób aby Control Center i ustawienia opcji zasilania systemu Windows np. nie znosiły się wzajemnie. Niestety program Contorol Center nie zapamiętuje niektórych ustawień, np. wyłączenia touchpada lub wyłączenia WiFi, co po restarcie komputera może być nieco kłopotliwe.
Tak na prawdę jedyną funkcją którą trzeba sterować bezpośrednio przy użyciu programiku Control Center jest zmiana koloru podświetlenia klawiatury. Niestety nie można przypisać danego koloru podświetlenia do ustawień wydajności komputera. Generalnie dostarczone oprogramowanie należy ocenić jako podstawowe i niezbędne zapewnienia prawidłowego działania urządzenia.

Wydajność i bateria
Po zapoznaniu się z konfiguracją laptopa, trudno spodziewać się czegoś innego niż wysokiej wydajności (co nie znaczy, że nie natrafimy na pewne niespodzianki). Zacznijmy jednak od benchmarków:
3DMark06
3DMark11
3DMark (2013)

Dzięki technologii Enduro zaimplementowanej w komputerze, w trybie oszczędzania energii, pracując na wbudowanej w CPU karcie graficznej Intel HD4000, komputer na zasilaniu bateryjnym wytrzymuje około 3-4 godzin zależnie od intensywności używania.
Tyle testy syntetyczne. A jak to wygląda w grach? Tutaj może nas czekać niemiła niespodzianka.

AMD 7970M, Enduro i…
Radeon 7970M to nic innego jak desktopowa karta Radeon HD 7870 z zegarem obniżonymi z 1000 do 850Mhz.

Powiedzmy sobie szczerze: średnio 45 kl./s w FullHD i ustawieniach ekranu ULTRA w Battlefield 3 (mapa: Strike At Karkand na 64 os.) to nie powód do płaczu. Jednak służąca oszczędzaniu energii technologia Enduro skrywa pewien ciemny sekret.
Nietrudno przewidzieć co było dalej...
Osiągi zmierzyłem także w trzech grach przy maksymalnych ustawieniach graficznych, w trakcie kilkunastominutowej, normalnej rozgrywki:
Battlefield 3 Multiplayer: (mapa Ziba Tower 64 os.): min: 38 max: 103 śr: 65
Crysis Single Player: min: 26 max: 52 śr: 41
Crysis 2 Single Player: min: 27 max: 56 śr: 34

Niestety nie dysponuję czasem aby dogłębne przeprowadzić testy wydajności ale myślę, że powyższe dane dają obraz tego z jakim potworkiem mamy do czynienia. W praktyce rozgrywka jest idealnie płynna, a krótkie spadki wydajności w tytułach z serii Crysis nie są widoczne.

Żeby lepiej zobrazować wydajność karty z obozu "czerwonych", przygotowałem również krótki filmik nakręcony bez użycia obniżających osiągi programów do rejestracji zawartości ekranu. Przepraszam za jakość i proponuję się skupić na prawym górnym rogu pokazującym FPS. :)
Oczywiście Battlefield 3, mapa Ziba Tower, 48 osób, ustawienia ULTRA (MSAAx2, ANIZOx4, BLUR-OFF).

Poniżej znajdziecie również bezpośrednie porównanie XNOTE P170EM z desktopem wyposażonym w procesor Intel i5 2500K oraz kartę nVidia GTX660, w 3dmark11:
Desktop VS XNOTE
Jak widać, wyniki są do siebie zbliżone, z niewielką przewagą stacjonarnej "i5-ki". Trzeba także pamiętać, że zestaw biurkowy znacznie lepiej się podkręca, więc przy odrobinie samozaparcia ze strony właściciela desktopa jego przewaga była by bardziej wyraźna. Niemniej, to zestawienie również pokazuje jak ogromnym przełomem w porównaniu do poprzedniej generacji mobilnych kart graficznych jest AMD Radeon 7970M.

Na koniec najważniejsze, czyli indeks wydajności systemu Windows 8 ;) :

Kiedy przyjrzymy się procentowemu użyciu karty graficznej AMD w grach zobaczymy, że wykorzystanie procesora GPU w niektórych produkcjach nie przekracza 80%. Co więcej, jeśli obniżymy szczegółowość detali to wykorzystanie karty spadnie do ok. 40% a ilość klatek/s pozostanie na dotychczasowym poziomie. Dodatkowo podczas rozgrywki karta potrafi się „przyciąć” i na chwilę zejść do np. 20kl/s aby po sekundzie wrócić na dotychczasowy poziom 40. Nie muszę chyba mówić co taki chwilowy spadek płynności oznacza w grze sieciowej… Gry dotknięte tą przypadłością to np.: Just Cause 2, Borderlands 2, WoW, Battlefield 3, Battlefield Bad Company 2. Gdyby nie rwetes jaki zrobił się wokół sprawy na zagranicznych forach pewnie nikt nie zwrócił by uwagi na problem. Karta jest na tyle wydajna aby „zamaskować” spadki wydajności, jednak nie o to tutaj chodzi, prawda? Do takiego samego wniosku doszło również (po blisko 6 miesiącach) AMD i na przyszły tydzień zapowiedziało wydanie poprawki do sterowników Catalyst 12.9. Do tego czasu wstrzymam się z komentarzami i wynikami testów z gier. 7970M to nadal bardzo wydajna karta i to ją ratuje. Trudno jednak nie mieć pretensji do AMD za milczenie w tej sprawie przez tak długi okres. O rozwoju sytuacji będę informował na bieżąco. Na szczęście wersja 13.1 sterowników Catalyst rozwiązała większość problemów. AMD Radeon 7970M stanowi więc godnego rywala dla 680M z obozu nVidi'i oferując jednak znacznie korzystniejszą cenę. 

Kultura pracy, głośniki i mikrofon
Najpierw ustalmy fakty: procesor Intel i7, dedykowana karta graficzna wydajnościowo porównywalna z desktopowym Geforcem GTX660 i dwa dyski twarde - wszystko zamknięte w stosunkowo niewielkiej obudowie. Teraz  porozmawiajmy o kulturze pracy. Wbrew opiniom na forach internetowych, ta na prawdę nie pozostawia wiele do życzenia. Laptop przez większość czasu nie jest bezgłośny ale szum wydobywający się z obu wentylatorów nie jest uciążliwy. Oczywiście jeśli dołożymy „do pieca” to zrobi się nieco głośniej jednak nie są to dźwięki które (jak dowodzono na jednym z forów internetowych) mogą uszkodzić słuch. Takie podzespoły wymagają chłodzenia i każdy kto wymaga od XNOTE P170EM kultury pracy iPada, robi chyba błąd w założeniach. Ja przesiadłem się z Acera 4820TG który w zasadzie był bezgłośny i nie odczułem dyskomfortu.

Wyloty powietrza z wentylatorów GPU i CPU znajdują się z tyłu komputera więc nic nie wieje nam na ręce a aluminiowa podkładka pod nadgarstki powoduje, że komputer zawsze jest chłodny w dotyku. Nie ma także mowy o nagrzewaniu się klawiatury. (Przy okazji: ostatnio miałem w rękach ultrabooka Samsunga z serii 9 i tam nawet w stanie spoczynku klawiatura nagrzewała się niemiłosiernie rujnując pozytywne pierwsze wrażenie.). Niezależnie od obciążenia podzespołów laptopa, użytkownik nie odczuwa w żaden sposób wzrostu ich temperatury - i warto to podkreślić.

Jak już wspomniałem w komputerze znajdują się dwa dyski. Jeden to klasyczny HDD ze sporą jak na laptopa prędkością obrotową 7200obr/min. Mimo to dysk jest niesłyszalny i gdyby nie dioda na panelu kontrolnym, ciężko by mi się było zorientować czy i kiedy działa. Potwierdza to jedynie, że mimo wewnętrznej prostoty projekt laptopa jest dobrze przemyślany a konstrukcja mimo, iż sztywna nie przenosi wibracji.



Skoro już przy wydawaniu przez Clevo XNOTE P170EM dźwięków jesteśmy... pora powiedzieć dwa słowa na temat głośników i wbudowanej karty muzycznej Realtek Audio HD. Te dwa słowa to: jest tragicznie. Niezależnie od tego czy korzystamy ze słuchawek czy z wbudowanych w laptopa głośników, dźwięk jest pozbawiony basu i wykastrowany z części średnich tonów. Wybuch granatu w grze lub filmie brzmi jak włączenie długopisu. Czytając recenzje w internecie wiedziałem, że będzie źle, ale nie sądziłem, że aż tak. Na nic się zdały zmiana sterowników i używanie opcji THX TruStudioPRO – dźwięk jest żenująco słaby. Co dziwne, wspomniany wcześniej laptop ACER'a również z układem dźwiękowym Realtek'a brzmiał na słuchawkach bardzo dobrze. W skrócie: jeśli chcesz grać lub słuchać muzyki na XNOTE P170EM nie podchodź do niego bez zewnętrznej karty muzycznej USB -  zaoszczędzisz sobie nerwów. Na miejscu renomowanej firmy ONKYO której logo dumnie widnieje nad klawiaturą pozwał bym CLEVO za naruszenie dobrego imienia firmy. Ponadto, zapewne dźwięk wydobywający się z głośników laptopa mógłby ulec poprawie dzięki wbudowanemu pod spodem "subwooferkowi", jednak niestety nie udało mi się go uruchomić – jednym słowem klapa. Jedyny pozytyw „systemu nagłośnienia” XNOTE P170EM to czysty i wyraźny dźwięk. Ale powiedzmy sobie szczerze: nie tego oczekuje się od laptopa w tej cenie.
Jedyny ratunek dla naszych uszu.
Wspomnę jeszcze o mikrofonie, który umiejscowiony został… nad touchpadem :) Kto wymyślił taki patent? Nie wiem. Nie chodzi jednak o to że rejestrowany dźwięk jest złej jakości (bo tak nie jest) ale o to, że uderzenia w klawiaturę przenoszą się na obudowę i tym samym na mikrofon co doprowadza naszych rozmówców do szału. Podczas gry nie stanowi to problemu, ale jeśli jednak np. rozmawiając przez Skype chcemy zrobić szybkie notatki lub wpisać jakiś adres w przeglądarce to nasz rozmówca może mieć uzasadnione pretensje.

Na szczęście oczko kamerki umieszczono nad ekranem :). Obraz przez nią rejestrowany jest wyraźny i dobrej jakości. Mamy także możliwość jej całkowitego, ręcznego odłączenia kombinacją klawiszy Fn+F10. Staje się ona wtedy niewidoczna zarówno dla programów jaki i dla systemu operacyjnego. Jest to ważne, ponieważ obok oczka kamerki próżno szukać diody sygnalizującej jej działanie.

BIGFOOT Killer Wireless-N 1102
Po traumie spowodowanej kartą dźwiękową warto bliżej przyjrzeć się karcie sieciowej: BIGFOOT Killer Wireless-N 1102. Można ją zamówić jako jedną z opcji i jest to produkt skierowany „dla graczy”. Już wiem co sobie myślicie: „Kolejne PRO, ELO, HD, TURBO, RASER, 3D dziadostwo, żeby tylko wyciągnąć od ludzi kasę. Przecież na WiFi się nie gra.” Błąd. BIGFOOT udowadnia, że "gra się". I to bezproblemowo.
BKWN1102 to karta dwuantenowa b/g/n umożliwiająca transfer do 300MB/s w sieci WiFi. Nie będę się rozwodził jak bardzo jest dobra. Powiem tylko tyle, że ewentualne problemy z zasięgiem znikają kiedy BIGFOOT jest w laptopie :). Mało? To może inaczej: hotelowa sieć WiFi. Battlefield 3. Ping: 7ms.
BIGFOOT. I grasz po WiFi.
Pokazuje to, że połączenie WiFi nie stanowi przeszkody w grze sieciowej. Dodatkowo oprogramowanie dostarczone z kartą pozwala na zarządzanie ruchem sieciowym tak aby pakiety z gier miały w naszej sieci lokalnej pierwszeństwo. Jedyną wadą BNWN1102 jest brak Bluetooth - na szczęście jest już dostępna wersja 1103 karty, która w takowy moduł została wyposażona.

Dla kogo?
To pytanie często się pojawia pod recenzjami podobnego sprzętu. Przez przeciwników podobnych urządzeń podnoszony jest argument stosunkowo zbyt małego ekranu, żeby poważnie grać i ceny która w desktopowym świecie zapewnia nam maszynę o przynajmniej dwukrotnie większej wydajności. To wszystko racja. Jeśli jednak nie dysponujemy miejscem na osobny monitor, skrzynkę i klawiaturę albo uznajemy, że będą nam one szpecić salon lub też niemożliwe jest zabezpieczenie kabli, chłodzenia wodnego i innych elementów przed dostępem dzieci lub zwierząt domowych - to sprawa wygląda nieco inaczej. W końcu dochodzi się do wyboru: albo zmiana aranżacji części mieszkania, w tym wymiana mebli (i zostajemy z naszym starym stacjonarnym kompem) albo zakup przenośnej stacji roboczej, którą można schować do torby gdy nie jest używana albo zabrać na kilkudniowe szkolenie celem "odstresowania". Ja powiem tak: u mnie w tym roku remontu nie będzie, za to laptopa mam szybszego o ok. 40% od poprzedniej wykręconej na wodzie stacjonarki (tej z projektu "Jesienny Szron").

Czy warto postawiać na XNOTE P170EM?
Od laptopa w tym przedziale cenowym można i trzeba wymagać wiele. Czy XNOTE P170EM spełnia te wymagania? Prawie. Niewątpliwym plusem są tutaj użyte podzespoły. Karta graficzna mimo początkowych problemów, po prostu miażdży osiągami dotychczasową laptopową konkurencję (z wyjątkiem GF680M). Procesor i matryca również należą do ścisłej czołówki. A sama platforma CLEVO oferowana przez Bluemobility? Stwarza możliwość skonfigurowania laptopa pod własne potrzeby, co już samo w sobie jest plusem i niweluje jeden z braków które wobec laptopów podnoszą ich przeciwnicy. Całość jest solidnie wykonana, elegancka i sprawia bardzo dobre wrażenie. Nie znajdziemy tu co prawda masy gadżetów, bajerów i świecidełek ale ta ascetyczność formy może się podobać. Największe wady to moim zdaniem tragiczna jakość generowanego przez układ audi dźwięku i tylko poprawna klawiatura (z dziwnie rozłożonymi przyciskami). Reszta pozostaje kwestią gustu i własnych upodobań użytkownika. Warto podkreślić możliwość dalszej rozbudowy laptopa. Pamięć, dyski a także procesor i karta graficzna są wymienne, nic nie stoi więc na przeszkodzie aby za jakiś czas zmienić podzespoły na nowsze.

XNOTE P170EM jest bezpośrednim konkurentem laptopa Dell Alienware x17R4 który nowy w podobnej konfiguracji kosztuje około 1500-2000 zł więcej. Nie oferując matowego ekranu i złącza FireWire ma za to to czego brakuje naszemu dzisiejszemu bohaterowi: oryginalny design, jeszcze lepszą jakość wykonania i wsparcie produkującej go wielkiej korporacji. Posiada także praktyczny element, którego brakuje w tajwańskim "składaku": jest to możliwość sprzętowego wyłączenia systemu Enduro co pozwala karcie graficznej AMD w pełni rozwinąć skrzydła (kosztem mniej elastycznego zarządzania energią). XNOTE P170EM walczy za to ceną, matowym ekranem i... brakiem krzykliwości.

Podsumowując, jeśli szukasz ultrawydajnego laptopa z możliwością rozbudowy, z bezkonkurencyjnym stosunkiem „jakość/osiągi/cena” XNOTE P170EM wydaje się wyborem godnym poważnego rozważenia: zarówno jako nierzucający się w oczy komputer do pracy jak i pełnoprawny zastępca wysłużonego desktopa do gier.  Cały czas pozostaje także komputerem przenośnym a jego przewożenie nie stanowi problemu.
Tak jak samochód zbudowany przez małą firmę: na co dzień wygląda niepozornie i ma swoje wady ale stając do wyścigu obok Porsche, potrafi wprawić widzów w niemałe zdziwienie.

Aktualna cena komputera w zbliżonej do testowej konfiguracji wynosi: 6860 PLN. W tej cenie dostaniemy już lepszy procesor (i7 3830QM zamiast testowanego i7 3610QM), szybszy dysk SSD (produkcji Samsunga) oraz kartę sieciową BIGFOOT Killer z obsługą Bluetooth.

Laptop XNOTE P170EM

Krótko:

Ciężko jednoznacznie polecić XNOTE P170EM przeciętnemu użytkownikowi ze względu na wpadkę z układem dźwiękowym i nieco toporną klawiaturę. Jeżeli jednak dokonujesz świadomego wyboru, znając swoje potrzeby i oczekiwania, XNOTE P170EM Cię nie zawiedzie.




3 komentarze:

  1. No powiem, że jestem pod wrażeniem. Nie spodziewałem się aż tak dokładnego i obszernego tekstu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc ja też nie... :) Ale sprzęt bardzo ciekawy więc szkoda by było pojechać po łebkach.

      Tak dla odmiany, już niedługo test laptopa HP za 1450zł :)

      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Witam. Z zewnątrz wygląda tak samo jak mój laptop. Przez 6 lat mogłem grać w najnowsze gry bez zacinania. Po tym czasie niestety parametry miał już za słabe na najnowsze gry. Przez dwa lata żona używała. Dalej poszedł w odstawkę na 3 lata. A teraz od roku używany sporadycznie, ale dalej działa. A dzięki Twojej recenzji dopiero teraz dowiedziałem się , że złożyli go w Tajwanie. Pozdrawiam.
      Parametry mojego lapka to:
      BM CLEVO P170EM (P170EM)
      - Ekran: Ekran 17,3" LED Full HD 1920 x 1080, Non Glare, P170EM
      - Procesor: Intel Core i7-3740QM 2.7GHz - 3.7GHz Turbo, 6MB L3 Cache, HD 4000, 22nm, 45W
      - Pamięć RAM: Pamięć RAM 16 GB (4 x 4) 1600MHz DDR3 CL9 KINGSTON HyperX
      - Dysk twardy: Brak
      - Drugi Dysk Twardy: brak
      - mSATA SSD Drive: SSD ADATA XPG SX300 256GB mSATA 6Gb/sec ( R/W - 550/505 MB/s )
      - Karta Graficzna: NVIDIA GeForce GTX 680M 4.0GB GDDR5 (P150/170EM)
      - Sieć Bezprzewodowa WiFi: IntelŸ CentrinoŸ Wireless-N 2230, 2x2 + Bluetooth 4.0
      - Napęd: Nagrywarka Blu-Ray Disc Recorder

      Usuń