Przed premierą Battlefield'a 6 ostatnio tak się jarałem czekając na Battlefield'a 2. Później na BF3 i BF4. Później trochę mi przeszło, aż do A.D. 2025. Chcąc ogarnąć sterowanie na konsoli, kilka miesięcy wcześniej zakupiłem za zawrotne 6 Euro BF2024 i wbiłem część „Drogi do BF6” całkiem nieźle się bawiąc. BF2024 nie jest taki zły. Następnie ograłem open betę BF6 na XBOX i PC. Wydawało się, że jest dobrze.
10 Października 2025 ruszyłem w miasto w poszukiwaniu fizycznej kopii BF6 na XBOXa. 76 Euro później, tego samego dnia kupiłem też dodatkowo wersję Steam. Ale głównie zależało mi na konsoli. Pierwsze dwa dni grało się super, chociaż kolejki nieco doskwierały przy pierwszym logowaniu. Później zacząłem ginąć… i ginąć, i znowu… Wtedy zrozumiałem, że to już nie Battlefield. To Battlebackyard a moi sąsiedzi śmigają na dopalaczach.
Git gut!
Granie w Battlefielda było dla mnie zawsze dużą radością. Epickie mapy, eksplozje, szturmujące czołgi, piechota. Niezapomniane momenty, kiedy np. w BF3 leżąc pod ogniem przeciwnika słyszysz charakterystyczny dźwięk turbinowego silnika nadjeżdżającego Abramsa, który obraca okoliczne budynki w pył i za chwilę możesz kontynuować natarcie. Nie miało znaczenia ile razy zginąłem. Zdawałem sobie sprawę, że mając do dyspozycji około godziny, max dwóch dziennie na granie, nigdy nie znajdę się na czele tabeli. Ale to nie miało znaczenia, zabawa i emocje były niepowtarzalne.
W Battelfield 6 głównie ginąłem. Na drugim miejscu były epickie akcje, oprawa graficzna i zabawa. Miałem podejrzenia co jest tego przyczyną (metryka) ale póki co, trzeba było zakasać rękawy i trochę popracować nad formą.
Nad poradnikami z YouTube i testami kolejnych wersji ustawień kontrolera spędziłem chyba więcej czasu niż na samej grze. Nadal nie jest idealnie. Na początku rundy jestem zazwyczaj w górnej połowie tabeli z pozytywnym K/D. Później jednak w miarę wzrastania chaosu i zagęszczania rozgrywki coraz częściej ginę, a medycy zamiast świadczyć pomoc, biegają radośnie wokoło. I tak kończę rundę w okolicach K/D 1:1. W tej sytuacji trzeba się bardziej skupić na realizacji celu misji i wspieraniu własnej drużyny. BF6 wymaga koncentracji. Najważniejsze, że początkowa frustracja ustąpiła i znowu dobrze się bawię.
PC vs Konsola
Wersja pecetowa to jakiś żart. Bardzo śmieszny, przemyślany i dopracowany. Na i7 6700K i GTX1080 gra śmiga w 40-60 klatkach w 1440p. Wąskim gardłem okazuje się procesor, dlatego wszystkie ustawienia obciążające CPU trzeba było przełączyć na LOW. Reszta: MEDIUM-HIGH. To jest niewiarygodne jak dobrze zoptymalizowana jest ta gra. I mówimy tutaj o graniu na komputerze z 2017 roku.
Dlaczego więc konsola? Lepsza grafika niż na moim PC. Po kilkudziesięciu godzinach w BF2024 polubiłem kontroler. Na konsoli można szybciej wrócić do rozgrywki. W razie potrzeby do XBOX'a zawsze można podłączyć mysz i klawiaturę gdyż są wspierane. Teoretycznie na konsolach jest też mniej cheaterów. Istotnym minusem jednak jest dla mnie mniejsza ilość dostępnych przycisków na kontrolerze, niż na klawiaturze. Ale to rozwiązałem kupując używanego, śmierdzącego fajami pada XBOX ELITE 2 (different story).
Kampania
Jest taka polska gra FPS osadzona w realiach II WŚ, Kampanii Wrześniowej, obrony Warszawy itp.: „Land of War”. Zrobiona kilka lat temu przez polskie studio na silniku Unity. Grając w kampanie BF6 miałem wrażenie powrotu do tej polskiej produkcji. To nie jest komplement dla kampanii BF6, za to poniekąd komplement dla Land of War. Jeśli chcecie pograć w dobrą kampanię, możecie odgrzebać COD Modern Warfare 2 lub (fanfary) niedoceniony Medal of Honor: Warfighter (w tym ostatnim jedną z misji wykonujemy z operatorami jednostki GROM). Nie będę się rozwodził nad tematem kampanii bo to nie recenzja ale w porównaniu chociażby do kampanii z BF3 lub BF4, BF6 niedowozi.
Portal - idziemy na skróty.
Osobnych dwóch zdań wymaga tryb Portal. Reklamowany jako piaskownica dla graczy, udostępniony aby tworzyć swoje własne rozgrywki itp. Ja widzę to jako wiadomość: „Na start jest tylko 9 niezadużych map więc zróbcie sobie coś sami.” W BF2042 tryb portal zawierał mapy przeniesione przez twórców z poprzednich odsłon serii, i to był chyba najlepszy element BF2042. W BF6 twórcy poszli śladem Robloxa: zrób sobie grę sam.
I na to wszystko, 18 dni po premierze wjechał do BF6 tryb BattleRoyale. Darmowy. I mało by mnie to obeszło gdyby razem z nim nie wjechał jeszcze battlepass i wielka plansza po uruchomieniu gry „Kup tryb Battlefield PRO za jedyne 25 Euro”. No sorry k…wa ale ja już zapłaciłem 70 Euro za grę i poproszę większe mapy.
Debrief.
Odnoszę wrażenie, że EA pozwoliło studiu DICE zrobić tryb multiplayer tylko po to, żeby zwabić więcej graczy, nakręcić hype a później wepchnąć wszystkim tryb BattleRoyale, przepustki sezonowe, mechanikę pay to win itp. Osobiście mam to głęboko w poważaniu. Mając 30-60 min. dziennie żeby pograć, nie mam czasu rozkminiać wszystkich „perków”, „unlocków”, „questów”, „challengy” i Bóg wie czego jeszcze. Wbijam na mapę i biegnę przejąć flagę. Jak się coś przy okazji jeszcze odblokuje to fanie. Zobaczymy na jak długo starczy mi cierpliwości.
PS. Grając w BF6 zrozumiałem, że tryb Commander nie wróci do serii. Mapy, nawet jeśli nie są zbyt małe, zostały okrojone w taki sposób, żeby nawet z HQ dotarcie w rejon akcji zajmowało nie więcej niż 10 sekund. W takiej sytuacji nie ma mowy o planowaniu działań, wyznaczaniu kierunków jednostkom pozostającym poza strefą kontaktu z nieprzyjacielem itp. Jest szybko, widowiskowo i na granicy percepcji. I takie Call of Duty lubię. A nie, moment…
PS2. Gdyby ktoś miał ochotę dołączyć, zapraszam (XBOX/Steam/EA App):

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz